JUŻ JESIENIĄ ZGADALIŚMY SIĘ Z SZYMONEM I IZKĄ,ŻE FAJNIE BY BYŁO GDZIEŚ ZNOWU RAZEM POJECHAĆ.NASZ PIERWSZY WSPÓLNY WYPAD DO PRAGI NA WEEKEND BYŁ SUPER,POTEM NAD MORZEM TEŻ WESOŁO,WIĘC NIE MOGLIŚMY SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ KOLEJNEJ WYPRAWY;-)
ZACZĘŁO SIĘ TROCHĘ PECHOWO,BO ZMIENNICZKA IZY MIAŁA WYPADEK SAMOCHODOWY I IZA NIE DOSTAŁA WOLNEGO PIĄTKU,A DROGA W JEDNĄ STRONĘ TO OK 4 GODZINY.POZA TYM ZAPOWIEDZIELI NAJMROŹNIEJSZY WEEKEND TEJ ZIMY I TROCHĘ HUMORY NAM SIADŁY.W KOŃCU USTALILIŚMY,ŻE JEDZIEMY!!! Z TYM ŻE MY POJECHALIŚMY JUŻ W PIĄTEK RANO,A WIECZOREM DOJECHALI NASI PRZYJACIELE.
OPRÓCZ TEGO,ŻE FAKTYCZNIE STRASZNIE ZMARZLIŚMY I WIŚNIA NA SPACERACH RATOWAŁA SYTUACJĘ,MOGĘ JEDYNIE NAPISAĆ,ŻE ZAKOCHALIŚMY SIĘ WSZYSCY W KAZIMIERZU I NA PEWNO WRÓCIMY W JAKIMŚ CIEPLUTKIM,ZIELONYM MIESIĄCU.
A CAŁA RESZTA...HMMM...NO CÓŻ CO BYŁO W KAZIMIERZU,NIECH ZOSTANIE W KAZIMIERZU;-) SZYMON,IZKA KOCHAM WAS:-)
PLAN BYŁ PROSTY
A NIE BYŁO TO TRUDNE,BO KAZIMIERZ PRZYWITAŁ NAS SPOKOJEM I CISZĄ.TOTALNIE NASZE KLIMATY DREWNIANA ZABUDOWA,BRUKOWANE WĄSKIE ULICZKI,CUDNE GALERIE,PRZYTULNE KNAJPKI NO I TEN KLIMAT,TO COŚ,CO TRUDNO NAZWAĆ...
A W DRODZE POWROTNEJ NA KILKA GODZIN ZATRZYMALIŚMY SIĘ W SANDOMIERZU.ZWIEDZILIŚMY RYNEK,NA KTÓRYM NIE SPOTKALIŚMY NIESTETY OJCA MATEUSZA:-) BYŁA TEŻ PIĘKNA BAZYLIKA,WINNICE ZAKONNIKÓW,SPACER Z PRZEWODNIKIEM PODZIEMNYM DAWNYM MIASTEM,ZOBACZYLIŚMY SŁYNNE UCHO IGIELNE I BRAMĘ OPATOWSKĄ,NA KTÓRĄ SIĘ WDRAPALIŚMY ZERKNĄĆ NA PANORAMĘ SANDOMIERZA Z GÓRY.NO I NIE WIADOMO KIEDY PO PYSZNYM OBIEDZIE(PO SZCZĘŚLIWEJ ZMIANIE LOKALU HAHAH;-) TRZEBA BYŁO WRACAĆ DO DOMU.DO NASTĘPNEGO RAZU...
