TRZECI DZIEŃ NAD MORZEM.PORANEK CHŁODNY,Z MŻAWKĄ I BARDZO WIETRZNY.POSZŁAM SAMA NA SPACER PLAŻĄ.MNÓSTWO BIEGACZY I SPACEROWICZÓW,KTÓRYCH POGODA NIE ODSTRASZYŁA.POTEM DOŁĄCZYŁ DO MNIE GRZESIU I KILKA GODZIN PODRZEMALIŚMY POD KOCEM NA PLAŻY,AŻ NAM SIĘ ZNUDZIŁO I WYBRALIŚMY SIĘ NA ROWERACH DO DZIWNOWA,OK 35 KM ZROBILIŚMY.ZWIEDZILIŚMY TAMTEJSZĄ MARINĘ I PORT ORAZ PIĘKNĄ DREWNIANĄ PROMENADĘ.
POPOŁUDNIU POGODA POPRAWIŁA SIĘ I POSZLIŚMY NA ZACHÓD SŁOŃCA.NIESTETY,NIE TYLKO MY WPADLIŚMY NA TEN POMYSŁ:-) TŁUMY JAK NA WSCHODZIE NA BABIEJ GÓRZE:-)ALE I TAK CUDNIE BYŁO...A JAK WRACALIŚMY Z PLAŻY PÓŹNYM WIECZOREM,TO NA SAKSOFONIE MUZYK GRAŁ "TITANIUM" I MIJALIŚMY PIĘKNIE OŚWIETLONE BUDYNKI...NIESAMOWICIE KLIMATYCZNIE SIĘ ZROBIŁO...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz