NA WTOREK ZAPLANOWALIŚMY NAJDŁUŻSZĄ GÓRSKĄ WĘDRÓWKĘ,PONIEWAŻ ZAPOWIADAŁA SIĘ NAJLEPSZA POGODA.WYSTARTOWALIŚMY OK GODZ 7 EJ RANO,WRÓCILIŚMY NA PARKING DO STAREGO SMOKOWCA OK 18 EJ.CAŁY DZIEŃ W TATRACH!!! PIĘKNIE BYŁO,CHOCIAŻ PADAŁAM Z GORĄCA I ZMĘCZENIA.W NIŻSZYCH PARTIACH NIESAMOWICIE SPODOBAŁY NAM SIĘ WODOSPADY. CHATA TERYHO W DOLINIE PIĘCIU STAWÓW SPISKICH DOŁĄCZYŁA DO MOICH UKOCHANYCH MIEJSC W GÓRACH.ZDJĘCIA NIE DO KOŃCA ODDAJĄ PIĘKNO I ATMOSFERĘ TEGO MIEJSCA.KAWAŁECZEK MOJEGO SERCA ZOSTAŁ TAM NA ZAWSZE...
CZERWONA ŁAWKA OK,PODEJŚCIE Z ŁAŃCUCHAMI,KLAMRAMI,TROCHĘ LUF I MNÓSTWO SŁOWAKÓW...ZATORY,POSTOJE...HMMM...OSTRZEGANO MNIE;-) NA SAMEJ PRZEŁĘCZY CIASTO,WIDOKI OGRANICZONE,WIĘC SZYBKO NA DÓŁ ..DO ZBÓJNICKIEJ CHATY KAWAŁ DROGI,NA SZCZĘŚCIE PIĘKNYM SZLAKIEM,WIĘC ZLECIAŁO SZYBKO.POTEM ZIMNA KOFOLA I W DÓŁ,W STRONĘ HREBENIOKA.I TEN FRAGMENT BAAARDZO JUŻ SIĘ NAM DŁUŻYŁ,NOGI ZMĘCZONE,WIDOKI CORAZ SŁABSZE,LAS,KAMIENIE,UPAŁ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz