Plan na ten rok jest taki,że każdego miesiąca przynajmniej raz jedziemy w góry.Póki co idzie nam nieźle:)W styczniu byliśmy w Taterkach i na Wielkiej Raczy,a na luty wymyśliłam sobie Karkonosze.Niezastąpieni Alusia i Sylwek też są chętni na wyjazd,więc razem ruszamy w ostatni weekend w stronę Karpacza.Po 4-godzinnej wesołej podróży docieramy na miejsce.Wieczorem karty i "nocne Polaków rozmowy".
W sobotę wstajemy przed 7 rano,na pociechę z okna widać nasz dzisiejszy cel-Śnieżkę:-)I pogoda też zapowiada się całkiem nieźle.
Karpacz o poranku jest pusty,senny,ale ma to też swój urok,Po mniej wiecej godzinie jesteśmy przy słynnej Świątyni Wang w Karpaczu Górnym,skąd zaczyna się nasz szlak.Zaraz obok świątyni znajduje się wejście do Karkonoskiego Parku Narodowego.
Najpierw idziemy przyjemnym niebieskim szlakiem,słonko cudnie świeci...
Na Starej Polanie odbijamy na żółty szlak w kierunku karkonoskich skałek zwanych Pielgrzymami.Pielgrzymy to jedna z najpiękniejszych grup skalnych w Karkonoszach. Składa się ona z 3 skał granitowych o wys. do 25m. Położona jest na wysokości ok. 1200m na zboczu Smogorni.
W oddali widać nasz cel na dziś,Śnieżka pięknie się prezentuje w promieniach słońca.A tu już Pielgrzymy
Wędrujemy szlakiem w lesie,potem polanami z kosodrzewiną podchodzimy na szczyt Słonecznik 1 423m
Skręcamy teraz na czerwony szlak w kierunku Równi pod Śnieżką.Pogoda robi się coraz ciekawsza:-)Słońce gdzieś się chowa za chmurami,a w zamian coraz mocniej wieje wiatr
Ala z Grzesiem pędzili przodem,a my biedacy z Sylwkiem próbowaliśmy ogarnąć tyły;-)Słowa dnia były dwa: PRZYGODA-jeśli akurat jakimś cudem wiatr cichł na moment:-) lub:KOSZMAR-kiedy milion zmrożonych śnieżnych igiełek wbijało się prosto w twarz!!!Dzielnie szliśmy naprzód ,szczyt był coraz bliżej
Do góry jeszcze jakoś się dało wejść przytrzymując się łańcuchów,ale na szczycie zakładamy raki na buty,bo w dół to raczej byśmy zjechali,a nie zeszli:-)Zdobywamy Śnieżkę-najwyższy szczyt w Karkonoszach -według źródeł polskich 1602 m , zaś według najnowszych pomiarów czeskich 1603 m i jednocześnie w całych Sudetach, a także najwyższy szczyt Czech, Kilka zdjęć z okolic szczytowych
Nie ma co zwlekać,śmigamy w dól.Dzięki rakom idzie się dobrze i przy Spalonej Strażnicy odbijamy na niebieski szlak,gdzie już zdecydowanie mniej wieje i jest ciszej,spokojniej.Do schroniska Strzecha Akademicka wstępujemy tylko po pieczątki PTTK
,a rozsiadamy się na dłużej dopiero w schronisku Samotnia
Niestety zwykłej parzonej kawy nie ma,więc pocieszamy się herbatką i szarlotką na gorąco
a potem to już niestety żegnamy się z Samotnią
Wracamy pod Świątynię Wang,w Karpaczu wstępujemy jeszcze na gorący żurek (wątpliwej jakości;-)) W końcu po 30 km i 10 godzinach docieramy na nocleg i wierzcie mi,nie ma nic lepszego od ciepłego prysznica...no chyba że zimne piwo:-)


















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz