Po dwóch godzinach minęliśmy schronisko Murowaniec i cały czas patrzyliśmy na chmury,które otaczały góry.
Na te dwie szpileczki zmierzamy,a Grześ cały czas jest pewny,że chmury się rozwieją i będzie pięknie:-) Tym razem idziemy przez Zieloną Dolinę Gąsienicową,szlak mniej męczący niż przez Czarną Dolinę,ale trochę dłuższy.Mijamy stawy i podchodzimy wygodnym kamiennym chodnikiem na Przełęcz Karb
A na górze ciągle chmury:-)))Od Przełęczy Karb zaczynamy właściwe podejście.Występują fragmenty wspinaczkowe,w ruch idą rączki,nie ma żadnych sztucznych ułatwień typu łańcuchy czy klamry,więc trzeba uważać,szczególnie na mokrych skałach.Trochę mniej niż 3 i pół godziny od wyjścia z parkingu i meldujemy się na szczycie:-)
Czasami dobrze,że są chmury-przynajmniej przepaści nie widać:-)
Rozsiadamy się wygodnie,na Kościelcu jest kilka osób,zabieramy się za jedzonko i podziwiamy taterników na zadnim Kościelcu.Po chwili chmury rzeczywiście zaczynają się rozwiewać ,a w dół będziemy już schodzić w towarzystwie pięknego błękitnego nieba.Grześ miał rację!!! :-)
Schodząc z Karbu mijamy tłumnie podchodzących w górę ludzi.Są wakacje,jest więc sporo młodzieży,jedna z grupek zwraca na siebie uwagę wrzaskami i głośnym rapem,którego słuchają na smartfonie.Powoli zbliżamy się do Czarnego Stawu Gąsienicowego i mijamy się na oko z dwoma dziesięcio-dwunastolatkami (rodziców ani śladu) i słyszymy ich rozmowę:
" -Karol-woła jeden drugiego.
Cisza.
-Eee Karol...
-Słucham-w końcu odpowiada
-Nie mów słucham,bo cię wyru..am!!! "
Taka młodzież nam rośnie moi drodzy...
Nad Czarnym Stawem ściągamy buty, leniuchujemy z pół godziny i w końcu ponownie przez Halę Gąsienicową i Boczań wracamy na parking.Jak na rozgrzewkę to był bardzo udany dzień:-)








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz