RYSY,RYSY,ACH TE RYSY...CHODZIMY O GÓRACH MNIEJ WIĘCEJ 10 LAT.Z RACJI BLISKOŚCI GŁÓWNIE SĄ TO BESKIDY ŚLĄSKIE I ŻYWIECKIE,A W TATRY JEŹDZIMY RZADZIEJ,ALE WYMYŚLILIŚMY DAWNO TEMU,ŻE NAJPIERW ZDOBĘDZIEMY WSZYSTKIE POLSKIE SZCZYTY DOSTĘPNE SZLAKAMI TURYSTYCZNYMI A DOPIERO POTEM POZNAMY TATRY SŁOWACKIE,KTÓRE SĄ ZNACZNIE WIĘKSZE.I TAK JAKOŚ SIĘ POUKŁADAŁO,ŻE NA SAM KONIEC ZOSTAŁY NAM RYSY:-) WCZEŚNIEJ NIE BARDZO NAS NA NIE CIĄGNĘŁO, TAK SAMO JAK ODCIĄGALIŚMY WEJŚCIE NA GIEWONT.I GIEWONT I RYSY OKAZAŁY SIĘ JEDNAK BARDZO W PORZĄDKU:-)
A WYCIECZKA NA RYSY WYGLĄDAŁA TAK...
PONIEWAŻ ZAPOWIADAŁ SIĘ NAJGORĘTSZY DZIEŃ LATA 2017( PROGNOZY STRASZYŁ 38 STOPNIAMI W CIENIU) RUSZYLIŚMY Z PALENICY BIAŁCZAŃSKIEJ TUŻ PO WPÓŁ DO PIĄTEJ RANO,O TEJ PORZE SPOTKALIŚMY ZALEDWIE KILKA OSÓB NA DRODZE DO MORSKIEGO OKA
OK 6 RANO BYŁO TAM WSPANIALE,CICHO I SPOKOJNIE,WSCHODZĄCE SŁOŃCE PIĘKNIE OŚWIETLAŁO MIĘGUSZE I MNICHA
JAKOŚ 40 MINUT PÓŹNIEJ BYLIŚMY JUŻ NA CZARNYM STAWIE POD RYSAMI,ALE NA ŚNIADANIE ZATRZYMALIŚMY SIĘ TROCHĘ POWYŻEJ.PRZY STAWIEM MINĘLIŚMY TRZY NAMIOTY,KTOŚ MIAŁ PEWNIE PIĘKNE SNY W TAKIM MIEJSCU:)TRASA NA RYSY JEST IDEALNA NA UPALNY DZIEŃ,PONIEWAŻ PRAWIE CAŁE PODEJŚCIE ZNAJDUJE SIĘ OD PÓŁNOCNEJ STRONY,CZYLI W CIENIU:)W POŁOWIE DROGI ZAŁOŻYLIŚMY NAWET KURTKI:)
POWOLUTKU,KROK ZA KROKIEM WCHODZILIŚMY WYŻEJ
PRZED WYJAZDEM OPOWIADAŁAM MAMIE,NA JAKIE SZCZYTY BĘDZIEMY WCHODZIĆ I WSPOMNIAŁAM,ŻE MOIM MARZENIEM JEST ZBOBACZYĆ O PORANKU KOZICĘ NA JAKIMŚ URWISKU.I WIECIE CO?????TADAM:-) MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ
PRZEPIĘKNA BYŁA I ZAZDROSZCZĘ JEJ TEGO JAK BIEGA PO SKAŁACH:-)
W KOŃCU RUSZYLIŚMY W GÓRĘ ,ZACZĘŁO BYĆ BARDZIEJ STROMO,CAŁY CZAS ŁAŃCUCHY,POD SAMYM SZCZYTEM TROCHĘ LUFIASTO NA PRZEŁACZCE POD SAMYM SZCZYTEM
A STAMTĄD JUŻ TYLKO KILKA MINUT I JESTEŚMY NA SZCZYCIE POLSKI.JEST GODZINA 10 DOPOŁUDNIA
Z POLSKIEGO SZCZYTU PRZECHODZIMY NA SŁOWACKI NIECO WYŻSZY I POTEM POWOLUTKU SCHODZIMY SŁOWACKĄ STRONĄ.WYBRALIŚMY TEN WARIANT,PONIEWAŻ Z DOŁU PODCHODZIŁO SPORO OSÓB,A JA NIE CHCIAŁAM POSTOJÓW PRZY MIJANIU SIĘ NA ŁAŃCUCHACH.POZA TYM BYLIŚMY CIEKAWI,JAK TO JEST U SŁOWAKÓW W TATRACH:-)I JEST WSZYSTKO O WIEEELE WIĘKSZE,WSZĘDZIE O WIEEEELE DALEJ I O WIEELE DROŻEJ:-) ALE PRZEDE WSZYSTKIM JEST NAPRAWDĘ PIĘKNIE!!! NA PEWNO WRÓCIMY W SŁOWACKIE TATRY!!! JEST,CO CHODZIĆ:-)
CHATA POD RYSAMI,ZUPEŁNIE INNY KLIMAT SCHRONISKA,NIŻ U NAS
ZDZIWIŁO NAS TEŻ,ŻE MOŻNA SIĘ KĄPAĆ W TATRZAŃSKICH STAWACH I CHODZIĆ NA SZLAKI Z PSAMI I POMIMO TEGO NIGDZIE NIE ZAUWAŻYLIŚMY ANI JEDNEGO ŚMIECIA.
WCZEŚNIEJ JUŻ CZYTALIŚMY O SŁOWACKICH NOSICZACH,CZYLI OSOBACH,KTÓRE NA WŁASNYCH PLECACH WNOSZĄ DO SCHRONISK WSZYSTKIE POTRZEBNE RZECZY.TAKI BAGAŻ MOŻE WAŻYĆ NAWET PONAD 100 KILO.SPOTKALIŚMY TAKIEGO NOSICZA I NA ŻYWO ZROBIŁO TO NA NAS POTĘŻNE WRAŻENIE,WIELKOŚĆ I CIĘŻAR ŁADUNKU,SZCZUPŁOŚĆ TEGO CHŁOPAKA I JEGO SKUPIENIE...WOW!!!
SPOKOJNYM TEMPEM ZESZLIŚMY NAD POPRADZKI STAW
MI SKOJARZYŁ SIĘ Z NASZYM MORSKIM OKIEM Z RACJI ZATŁOCZENIA:-) W TYM MOMENCIE ROZLEGŁY SIĘ Z GÓRY POTĘŻNE GRZOMTY I BŁYSKAWICE,WIĘC SZYBKO ZACZELIŚMY SCHODZIĆ NA ELEKRICZKĘ W SZCZYRBSKIM PLESIE
,A NASTĘPNIE POJECHALIŚMY AUTOBUSEM ZE STAREGO SMOKOWCA.gRZESIOWI RYSY BARDZO SIĘ SPODOBAŁY,POWIEDZIAŁ,ŻE NA PEWNO NA NIE WRÓCI.JA NIE WIEM,ŹLE NIE BYŁO,ALE NIE JEST TO MÓJ TOP OF THE TOP:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz