MAMY TO!!!
PO KILKUNASTU LATACH WSPÓLNYCH WĘDRÓWEK ZDOBYLIŚMY OSTATNI,BRAKUJĄCY NAM,PUNKT LEŻĄCY PO POLSKIEJ STRONIE TATR!!!
NIEKTÓRE MIEJSCA ODWIEDZILIŚMY W TYM CZASIE KILKA RAZY,A INNE ZDOBYLIŚMY DOPIERO PO DRUGIEJ LUB NAWET TRZECIEJ PRÓBIE.WĘDROWALIŚMY W UPAŁACH I SŁONECZNYCH PIĘKNYCH DNIACH,ALE I W DESZCZU CZY ŚNIEGU,PRZY MROZACH SIĘGAJĄCYCH -27 STOPNI.CZASEM BYŁA MGŁA,KTÓRA ZASŁANIAŁA WSZYSTKO,A CZASEM BEZCHMURNE NIEBO...RAZ UCIEKALIŚMY W BURZY NA DÓŁ,JA PŁAKAŁAM,GRZEŚ PRÓBOWAŁ MNIE USPOKOIĆ:-)
SPALIŚMY W SCHRONISKACH,POD ŁAWKAMI I NA KORYTARZU,ALE TEŻ W WYGODNYCH PENSJONATACH.NA POCZĄTKU NASZEJ GÓRSKIEJ PRZYGODY ZGUBILIŚMY SIĘ SCHODZĄC Z KRZYŻNEGO,BŁĄDZILIŚMY PO CIEMKU W LESIE...A POTEM BYŁO NAAJPYSZNIEJSZE PIWO NA KRUPÓWKACH;-)
W MIĘDZYCZASIE ZBUDOWALIŚMY DOM,PRZEPROWADZILIŚMY SIĘ,ZMIENIALIŚMY PRACĘ,MAMY PYŚKA,BYŁO TROCHĘ CHORÓB I SMUTKÓW,ALE I WIELE RADOŚCI...
I WIECIE CO...NAPRAWDĘ LICZY SIĘ DROGA,A NIE SZCZYT...WĘDRÓWKA A NIE PUNKT DOCELOWY....TAK W GÓRACH JAK I W ŻYCIU...
DLATEGO RUSZAMY DALEJ,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz