ZADNI GRANAT 14.09.2019

OJ,OJ STAROŚĆ NAS CHYBA GONI:-) ZMĘCZENI PO CAŁYM TYGODNIU PRACY,UZNALIŚMY,ŻE JEDZIEMY W TATRY. NASTAWILIŚMY BUDZIKI NA DRUGĄ TRZYDZIEŚCI W NOCY I CO???? ZASPALIŚMY...:-) NA SZCZĘŚCIE PYSIO OBUDZIŁ NAS PRZED  CZWARTĄ,MIAUCZĄC I SKACZĄC PO NAS:-) TRZEBA BYŁO JEDNAK ZMIENIĆ TZN.SKRÓCIĆ  ZAPLANOWANĄ TRASĘ.MIAŁO BYĆ OD GRANATÓW DO KRZYŻNEGO ALE ZOSTAŁ TYLKO ZADNI GRANAT.
NA DOLE PRZY WEJŚCIU NA SZLAK,SPOTKALIŚMY ADAMA!!! ALE NUMER!!! SZEDŁ Z BARTKIEM NA WSPIN NA ZADNIEGO KOŚCIELCA,WIĘC CZĘŚĆ TRASY PRZESZLIŚMY RAZEM,OPOWIADAJĄC I ŚMIEJĄC SIĘ W NAJLEPSZE!!! POGODA PORANKIEM NAS ZASKOCZYŁA,BO MIAŁO BYĆ PIĘKNIE,A MŻYŁO I POZA CHMURAMI NIC NIE BYŁO WIDAĆ...MNIE DODATKOWO MĘCZYŁA BIEGUNKA I BÓL BRZUCHA,WIĘC PORANEK NIE NALEŻAŁ DO NAJFAJNIEJSZYCH...NA SZCZĘŚCIE Z KAŻDĄ GODZINĄ BYŁO LEPIEJ,ADAM JUŻ DAWNO POBIEGŁ WYŻEJ,A MY POWOLI TEŻ WDRAPYWALIŚMY SIĘ KU HALI GĄSIENICOWEJ.I TAM POGODA BAJUNIA,SŁONECZKO,WIATR ROZGANIAŁ CHMURKI,WYGLĄDAŁO TO PRZEPIĘKNIE!!! I TAK JUŻ BYŁO WŁAŚCIWIE DO KOŃCA WYCIECZKI,SŁONECZNIE,RZEŚKO,WESOŁO...MOJA UKOCHANA KOZIA DOLINKA,POTEM PÓŁGODZINNE LENISTWO NA ZADNIM GRANACIE I ZNOWU LENIUCHOWANIE NA DOLE NAD ZMARZŁYM STAWKU...CUDOWNA SOBOTA,POTEM SZYBKO DO DOMU,WYSPAĆ SIĘ,BO W NIEDZIELĘ JEDZIEMY ŚWIĘTOWAĆ W PSZCZYNIE 40 URODZINY ADAMA!!!