Ojejku już połowa czerwca a ja dopiero ogarniam maj🙈 No ale co zrobisz,jak nic nie zrobisz:-)
W maju wróciłam już do pracy,chociaż na razie dzieci nie chodziły do przedszkola.W maju babcia dwa razy trafiła do szpitala,powrót do formy niestety nie jest najłatwiejszy,więc trochę czasu mi zabiera pomoc jej.No i w maju kończyłam studia podyplomowe,zdawanie egzaminu,kilka prac do napisania...
Ufff...dobrze,że kolejne studia dopiero od października;-)
Maj był zimny,deszczowy,coś nie coś udało się pokręcić i pochodzić po Beskidach.Niestety Tatry nadal odpadają ze względu na restrykcje z koronawirusem.Pysiek rozrabia na całego,12 maja sypnęło jeszcze śniegiem..Zmieniamy w końcu ogrodzenie,bo sarny wszystko nam niszczą w ogrodzie.Przy okzaji zakładamy piorunochron,więc rozkopany mamy cały przód...No i najważniejsze:my i wszyscy nasi bliscy jesteśmy zdrowi:-) Imamy dobrych ludzi wokół...i siebie...Nic więcej nam nie trzeba;-)































































































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz