WIELKANOC BARDZO SMUTNA,SAMOTNA,ŹLE SIĘ CZUŁAM...BABCIA W SZPITALU Z ZATOREM SERCA,NIEWYDOLNOŚCIĄ PŁUC...ZRESZTĄ LEDWO SIĘ Z TEGO WYSZKROBAŁA,A POCZĄTKIEM MAJA ZŁAMAŁA SZYJKĘ MIEDNICY,ZNOWU SZPITAL,WÓZEK,BALKONIK,SPECJALISTYCZNE ŁÓŻKO...:-(
JA NADAL PRACUJĘ I UCZĘ SIĘ ZDALNIE,GRZESIEK PRACUJE W OGRANICZONYM ZAKRESIE.MOŻNA JUŻ CHODZIĆ DO LASU,NA ROWER I W GÓRY,WIĘC W SUMIE NIE JEST ŹLE...
ZREZYGNOWALIŚMY Z JAKICHKOLWIEK DŁUŻSZYCH,WYJAZDÓW W TYM ROKU ORAZ GRUBSZYCH REMONTÓW CZY WYMIANY OGRODZENIA...CO SIĘ ODWLECZE TO ...SAMI WIECIE;-)
MAM NADZIEJĘ,ŻE W MAJU SKOŃCZĘ STUDIA PODYPLOMOWE A CO DO PAŹDZIERNIKA,TO NA RAZIE ZA WCZEŚNIE ŻEBY DECYDOWAĆ O KOLEJNYCH:-)
SAMA POJECHAŁAM NA RYSIANKĘ ZAPOLOWAĆ NA KROKUSY,CUDNIE BYŁO...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz