Wędrówkę zaczynamy od Siwej Polany i przed Polaną Chochołowską dochodzimy do Polany Trzydniówki i idziemy dalej czerwonym szlakiem przez las.Podejście za każdym razem okazuje się cięższe i bardziej strome,niż zapamiętałam z poprzednich wycieczek:-))) Chyba się starzeję..;-)
W niedługim czasie zdobywamy szczyt Trzydniowiańskiego Wierchu 1758m npm,skąd rozpościerają sie wspaniałe widoki na Tatry Zachodnie z każdej strony.Dlatego też postanawiamy sobie zrobić dzień lenia i przez godzinkę leżymy,drzemiemy,podjadamy smakołyki i ładujemy akumulatory:-)
Niestety czas biegnie za szybko i trzeba się zbierać.przed nami jeszcze zejście do auta ,a potem około trzech godzin w drodze do domu...Kontynuujemy spacer szlakiem czerwonym,którym nigdy wcześniej nie schodziliśmy.Znamy go tylko z opowieści naszych bratnich górskich duszyczek Ali i Moniki,które jakiś czas temu podczas burzy dokładnie poznały to zejście:-)))Nam podoba się bardzo,słoneczko grzeje,wrzosy pięknie kwitną a wiatr przyjemnie wieje...
Szybko tracimy wysokość i wchodzimy do lasu,częstujemy się jeszcze borówkami,przeskakujemy urokliwy potoczek i w pobliżu Polany Chochołowskiej spotykamy krowę,która ruszyła prosto na mnie:-)Grzesiek prawie się popłakał ze śmiechu,kiedy przed nią uciekałam!!! Ufff,straciła zainteresowanie moją osobą i teraz został nam już tylko spacer doliną do samochodu i powrót do domu...
















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz