ZKarkoszonki idziemy stromo i monotonnie czerwonym szlakiem ciągle do góry.Co ja sie wtedy namarudziłam Grzesiowi..że pogoda kiepska i trasa stroma że ja niewyspana jestem,a widoków nie ma,wszędzie szaro-buro i po co mi to było... aż nagle chyba niebiosa miały już dość mojego biadolenia,bo zaczęła się dziać najprawdziwsza magia!!! Chmury obniżyły się,a ponad nimi widoki WOW!!!!!! Skrzyczne jak na dłoni,słońce,morze chmur w dole... to,to ja rozumiem:-) Tak więc w super humorach dotarliśmy na Klimczok 1 117m n.p.m. Po szybkiej "słit foci" i napatrzeniu się na zimowe cuda,poszliśmy do schroniska na ciepłą kawusię i ruszamy z powrotem.Hmm im niżej,tym gorzej..pogoda znów paskudna,ale już mi to nie przeszkadza,chyba endorfinki zadziałały:) Wstępujemy na chwilę do uroczej Chaty Wuja Toma,nie ma gdzie usiąść,bo wszytkie stoliki są zajęte,więc zmykamy prosto do auta. Na dole jesień przeplata się z zimą Kolejna udana wycieczka za nami...;)
"Wreszcie najwspanialszy moment w każdej wspinaczce. Chwila, kiedy od szczytu dzieli mnie już tylko kilka kroków, kiedy wiem, że już nic nie stanie mi na przeszkodzie, kiedy wiem, że zwyciężyłem…Zwyciężyłem nie górę czy pogodę, lecz przede wszystkim siebie, swoją słabość i swój strach. Kiedy mogę już podziękować górze, że i tym razem była dla mnie łaskawa. Tych chwil nie oddam nikomu za żadne skarby(...) Jerzy Kukuczka
czwartek, 7 stycznia 2016
Klimczok 28.XI.2015
Początkowo plan na Klimczok był na niedzielę,jednak urodziny bratanicy też zostały ustalone na niedzielę,więc nie pozostało nam nic innego,jak ruszyć w góry w sobotę.Ogólnie ok,tyle,że ja byłam po nocce,wrrr...Miała z nami jechać Ala, jednak cieplutka kołderka wygrała z pochmurnym porankiem i ruszyliśmy z Grzesiem sami:)
Zaczynamy żółtym szlakiem z Brennej Bukowej ok godzinki na Przełęcz Karkoszonka,gdzie w drodze powrotnej wstąpimy do klimatycznej Chaty Wuja Toma.
ZKarkoszonki idziemy stromo i monotonnie czerwonym szlakiem ciągle do góry.Co ja sie wtedy namarudziłam Grzesiowi..że pogoda kiepska i trasa stroma że ja niewyspana jestem,a widoków nie ma,wszędzie szaro-buro i po co mi to było... aż nagle chyba niebiosa miały już dość mojego biadolenia,bo zaczęła się dziać najprawdziwsza magia!!! Chmury obniżyły się,a ponad nimi widoki WOW!!!!!! Skrzyczne jak na dłoni,słońce,morze chmur w dole... to,to ja rozumiem:-) Tak więc w super humorach dotarliśmy na Klimczok 1 117m n.p.m. Po szybkiej "słit foci" i napatrzeniu się na zimowe cuda,poszliśmy do schroniska na ciepłą kawusię i ruszamy z powrotem.Hmm im niżej,tym gorzej..pogoda znów paskudna,ale już mi to nie przeszkadza,chyba endorfinki zadziałały:) Wstępujemy na chwilę do uroczej Chaty Wuja Toma,nie ma gdzie usiąść,bo wszytkie stoliki są zajęte,więc zmykamy prosto do auta. Na dole jesień przeplata się z zimą Kolejna udana wycieczka za nami...;)
ZKarkoszonki idziemy stromo i monotonnie czerwonym szlakiem ciągle do góry.Co ja sie wtedy namarudziłam Grzesiowi..że pogoda kiepska i trasa stroma że ja niewyspana jestem,a widoków nie ma,wszędzie szaro-buro i po co mi to było... aż nagle chyba niebiosa miały już dość mojego biadolenia,bo zaczęła się dziać najprawdziwsza magia!!! Chmury obniżyły się,a ponad nimi widoki WOW!!!!!! Skrzyczne jak na dłoni,słońce,morze chmur w dole... to,to ja rozumiem:-) Tak więc w super humorach dotarliśmy na Klimczok 1 117m n.p.m. Po szybkiej "słit foci" i napatrzeniu się na zimowe cuda,poszliśmy do schroniska na ciepłą kawusię i ruszamy z powrotem.Hmm im niżej,tym gorzej..pogoda znów paskudna,ale już mi to nie przeszkadza,chyba endorfinki zadziałały:) Wstępujemy na chwilę do uroczej Chaty Wuja Toma,nie ma gdzie usiąść,bo wszytkie stoliki są zajęte,więc zmykamy prosto do auta. Na dole jesień przeplata się z zimą Kolejna udana wycieczka za nami...;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)











Brak komentarzy:
Prześlij komentarz