TYM RAZEM GRZESIEK POJECHAŁ W TATRY BEZE MNIE,A SZKODA,BO Z FAJNYM TOWARZYSTWEM.PODOBNO BYŁO WESOŁO,JAK TO ZAWSZE Z WARDZIŃSKĄ;-) POGODA CHOCIAŻ JUŻ NIE NAJLEPSZA,TO TEŻ NAJGORSZA NIE BYŁA,JAK SIĘ OKAZAŁO NASTĘPNEGO DNIA
"Wreszcie najwspanialszy moment w każdej wspinaczce. Chwila, kiedy od szczytu dzieli mnie już tylko kilka kroków, kiedy wiem, że już nic nie stanie mi na przeszkodzie, kiedy wiem, że zwyciężyłem…Zwyciężyłem nie górę czy pogodę, lecz przede wszystkim siebie, swoją słabość i swój strach. Kiedy mogę już podziękować górze, że i tym razem była dla mnie łaskawa. Tych chwil nie oddam nikomu za żadne skarby(...) Jerzy Kukuczka
wtorek, 24 października 2017
środa, 18 października 2017
Z CIENKOWA NA BARANIĄ GÓRĘ 17.10.2017
Wolny dzień od pracy,piękny jesienny(a może letni,bo było 24 stopnie w cieniu:) dzień i niespodziewany sms;-) Zatem ruszamy z Alą w góry ...Z Cienkowa w Wiśle na Gawlasi Groń i tam skręcamy w prawo w kierunku Baraniej Góry.
POD SZARCULĄ 16.10.2017
Pogoda nadal rozpieszcza,więc po pracy poszliśmy na krótki spacer na Przełęcz Szarcula w stronę Połomia
KOPROWY WIERCH 07.10.2017
W sumie to tytuł powinien brzmieć PRAWIE KOPROWY;-)Ale o tym za chwilę. Po dniu w Dolinie Pięciu Stawów ruszyliśmy na Słowację,Radek chciał wejść na Koprowy Wierch,nam to też pasowało,więc postanowione:-)Poranek był już mroźny,ale od samego początku zapowiadał się piękny dzień.W dolinach cudowna,kolorowa jesień a na górze już zima na całego.
Dochodzimy do wypłaszczenia i widzimy Hińczowe Stawy.Potem zakosami idziemy po stromym zboczu aż do Wyżniej Koprowej Przełęczy 2189 m.Niestety pogoda zaczyna się psuć na górze.Sypie śnieg,pojawia się mgła i już szczytu Koprowego nie zobaczymy tego dnia.
Decydujemy,że idziemy dalej,ale bez parcia wejścia na szczyt.Dokąd dojdziemy,to dojdziemy,humory i tak mamy super.Jak zawsze z Radkiem;-)
Im wyżej tym więcej zalodzeń na szlaku i gorsza widoczność.Na południowym wierzchołku rezygnujemy z dalszej wędrówki.Trochę nam żal,bo było naprawdę blisko szczytu,ale obiecujemy sobie,że wrócimy tu wiosną.
Tam już nie poszliśmy,widać trochę grani,którą mieliśmy iść a we mgle gdzieś się schował Koprowy Wierch
Spokojnie schodzimy w dół,gdzie pogoda znowu jest cudowna:-)Rozsiadamy się na dłużej w Popradzkim Plesie,jest kofola,zimne piwko i jedzonko.Ponieważ mamy młodą godzinę,chcemy jeszcze podejść na Tatrzański Cmentarz Symboliczny,który upamiętnia ofiary gór różnej narodowości,między innymi naszego wybitnego Jerzego Kukuczkę.
Wracając zachwyca nas widok ośnieżonych szczytów nad Popradzkim Plesem,więc robimy ostatnie zdjęcia i schodzimy już na parking.
W około półtorej godziny dochodzimy asfaltową drogą do Popradzkiego Plesa i tam odbijamy w lewo na niebieski szlak.Po minięciu mostku jest rozstaj szlaków,my skręcamy w lewo na czerwony szlak.A w prawo odbija szlak na Rysy.Co dziwne mamy wrażenie,że dziś więcej ludzi zmierza właśnie na Koprowy,a nie na kultowe Rysy,hmmm.No cóż...Idziemy w górę
Dochodzimy do wypłaszczenia i widzimy Hińczowe Stawy.Potem zakosami idziemy po stromym zboczu aż do Wyżniej Koprowej Przełęczy 2189 m.Niestety pogoda zaczyna się psuć na górze.Sypie śnieg,pojawia się mgła i już szczytu Koprowego nie zobaczymy tego dnia.
Decydujemy,że idziemy dalej,ale bez parcia wejścia na szczyt.Dokąd dojdziemy,to dojdziemy,humory i tak mamy super.Jak zawsze z Radkiem;-)
Im wyżej tym więcej zalodzeń na szlaku i gorsza widoczność.Na południowym wierzchołku rezygnujemy z dalszej wędrówki.Trochę nam żal,bo było naprawdę blisko szczytu,ale obiecujemy sobie,że wrócimy tu wiosną.
Tam już nie poszliśmy,widać trochę grani,którą mieliśmy iść a we mgle gdzieś się schował Koprowy Wierch
Spokojnie schodzimy w dół,gdzie pogoda znowu jest cudowna:-)Rozsiadamy się na dłużej w Popradzkim Plesie,jest kofola,zimne piwko i jedzonko.Ponieważ mamy młodą godzinę,chcemy jeszcze podejść na Tatrzański Cmentarz Symboliczny,który upamiętnia ofiary gór różnej narodowości,między innymi naszego wybitnego Jerzego Kukuczkę.
Wracając zachwyca nas widok ośnieżonych szczytów nad Popradzkim Plesem,więc robimy ostatnie zdjęcia i schodzimy już na parking.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)




































