TYM RAZEM GRZESIEK POJECHAŁ W TATRY BEZE MNIE,A SZKODA,BO Z FAJNYM TOWARZYSTWEM.PODOBNO BYŁO WESOŁO,JAK TO ZAWSZE Z WARDZIŃSKĄ;-) POGODA CHOCIAŻ JUŻ NIE NAJLEPSZA,TO TEŻ NAJGORSZA NIE BYŁA,JAK SIĘ OKAZAŁO NASTĘPNEGO DNIA
"Wreszcie najwspanialszy moment w każdej wspinaczce. Chwila, kiedy od szczytu dzieli mnie już tylko kilka kroków, kiedy wiem, że już nic nie stanie mi na przeszkodzie, kiedy wiem, że zwyciężyłem…Zwyciężyłem nie górę czy pogodę, lecz przede wszystkim siebie, swoją słabość i swój strach. Kiedy mogę już podziękować górze, że i tym razem była dla mnie łaskawa. Tych chwil nie oddam nikomu za żadne skarby(...) Jerzy Kukuczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz