WIELKI KRYWAŃ 02.10.2017

WĘDROWANIA CIĄG DALSZY;-) MAMY KILKA DNI WOLNEGO,POGODA POPRAWIŁA SIĘ,WCZORAJ BYLIŚMY W BESKIDZIE ŻYWIECKIM,WIĘC KOLEJNEGO DNIA RUSZAMY NA PRZEPIĘKNĄ MAŁĄ FATRĘ,KTÓRĄ OBOJE Z GRZEŚKIEM UWIELBIAMY.NIE SĄ TO GÓRY BARDZO WYSOKIE,ANI NIEBEZPIECZNE,ALE JEST SPORO PRZEWYŻSZEŃ,NIEZWYKŁE PASMA CIĄGNĄCE SIĘ KILOMETRAMI I JAKIŚ TAKI CUDOWNY KLIMAT...TYM RAZEM GRZESIEK UZNAŁ,ŻE PIERWSZY RAZ W ŻYCIU NA GÓRĘ NIE WEJDZIEMY A WJEDZIEMY GONDOLĄ.HHMMM JAK DLA MNIE SPOKO:-) TYLE ŻE NIE POSPRAWDZALIŚMY GODZIN OTWARCIA I NA MIEJSCU OKAZAŁO SIĘ,ŻE WAGONIKI OD PAŹDZIERNIKA JEŻDŻĄ TYLKO W WEEKENDY:-))) OJ BYŚCIE SŁYSZELI TE PRZEKLEŃSTWA GRZESIA I MARUDZENIE...NO CÓŻ CHYBA NIE DLA NAS TAKIE LUKSUSY:-) DWIE GODZINY DREPTANIA I WESZLIŚMY NA WIELKI KRYWAŃ,POGODA BYŁA PIĘKNA,ALE WIATRZYSKO PRZEOKROPNE,WIĘC ZAMIAST NA MAŁY KRYWAŃ I SUCHY POSZLIŚMY DO CHATY POD CHLEBEM NA CIEPŁĄ ZUPĘ I ZIMNĄ KOFOLĘ,A NASTĘPNIE NA CHLEB I W DÓŁ W DROGĘ POWROTNĄ.CAŁOŚĆ ZAJĘŁA NAM OK 6 GODZIN W BARDZO SPOKOJNYM TEMPIE I SPOTKALIŚMY ZALEDWIE KILKA OSÓB.CUD MIÓD ORZESZKI:-)